Od kilku lat toczy się bój o to, gdzie ma powstać lotnisko regionalne na Warmii i Mazurach: w Szymanach pod Szczytnem, czy w Wilkowie pod Olsztynkiem? Marszałek województwa na pewien czas zablokował możliwość budowy lotniska w Wilkowie i forsuje lokalizację lotniska w Szymanach. Dlaczego?
Marszałek wolał Rechtera od Nimmerrichtera
W budowę lotniska w Szymanach zaangażował się zarząd województwa, który wykupił udziały w spółce Port Lotniczy „Mazury” (5,49%) oraz przeznaczył w Regionalnym Programie Operacyjnym na tę inwestycję kwotę 37,5 mln euro.
W 2003 roku spółkę ratuje przed upadkiem zarząd województwa wykupując w niej udziały. Jednak spółka nadal wegetuje i generuje straty. Zarząd województwa wyczekiwał na pojawienie się inwestora, który mógłby zbudować terminal, obiekty towarzyszące lotnisku i cargo. I taki inwestor pojawił się w 2005 roku - niemiecka firma konsultingowa Dr. Nimmerrichter & Partner. Jednak zarząd województwa woli innego inwestora, Aleksandra Rechtera, obywatela Izraela i Polski, któremu odsprzedaje w 2008 roku część udziałów w spółce PL „Mazury”. Obecnie Aleksander Rechter jest głównym udziałowcem w tej spółce (61,03%) i zapewnia, że wyłoży na budowę lotniska tyle, ile samorząd wojewódzki, tj. 37,5 mln euro. Ale to i tak dużo za mało na powstanie lotniska regionalnego. Chyba, że pozostałą kwotę, a więc 175—225 mln euro wyłoży UE.
Od samego początku, od powołania w 1996 roku przez ówczesnego wojewodę olsztyńskiego, Janusza Lorenza, Spółki z o.o. Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”, koncepcja budowy lotniska regionalnego na terenie lotniska wojskowego w Szymanach pod Szczytnem, budziła kontrowersje. Spółka generowała straty i generuje do dzisiaj (historię tej spółki przedstawię w następnym wydaniu „Debaty”)
Szymany – daleko od dróg i w puszczy
Zanim firma Dr. Nimmerrichter & Partner zdecydowała, że najlepsza lokalizacja na lotnisko to Wilkowo, zrobiła to, co powinien był zrobić zarząd województwa, zanim wykupił udziały w spółce Port Lotniczy „Mazury”, czyli „Studium najkorzystniejszej lokalizacji dla lotniska regionalnego”.
Studium nie zajęło firmie Dr Nimmerrichter & Partners dużo czasu, ani nie pochłonęło dużo pieniędzy. Najpierw przeanalizowali położenie lotniska w Szymanach. Okazało się, że lotnisko leży z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, drogowych i kolejowych. Lotnisko to leży w odległości 60 km od Olsztyna i prowadzi do niego kręta, wąska, niebezpieczna droga.
Sprawdzili w zamieszczonej w Internecie „Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030”, że do 2030 roku (taki horyzont czasowy zawiera Koncepcja) nie planuje się ani budowy drogi do Szyman, ani szybkiej kolei.
Jednak głównym powodem, dla którego zrezygnowali z tej lokalizacji, było umieszczenie lotniska w obszarze Natura 2000 (lotnisko położone jest na skraju Puszczy Napiwodzko - Ramuckiej). Co to znaczy, doświadczyło państwo polskie przy próbie budowy obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy, która jest właśnie w takim obszarze.
Wilkowo, stworzone dla lotniska
Zaczęli więc szukać lepszej lokalizacji. Jak objaśnił mi Manfred Bautz, reprezentant firmy w Polsce, właściwą lokalizację znaleźli za pomocą Google. Szukali jak najbliżej Olsztyna i przy kluczowych węzłach komunikacyjnych (co narzuca się samo przez się, budowa lotniska regionalnego ma sens tylko w pobliżu stolicy regionu i przy kluczowych węzłach komunikacyjnych). Google earth wskazał im Wilkowo pod Olsztynkiem. Wynajęli więc helikopter i osłupieli, gdy zobaczyli z góry płaskodenną dolinę o powierzchni ok. 600 ha, jakby stworzoną przez naturę, umożliwiającą budowę pasa startowego, nawet o długości 3900 metrów (Szymany mają pas dł. 2000 m, Okęcie - 3810 m ). Do tego dolina ta położona jest obok ekspresowej trasy nr 7 Warszawa -Gdańsk (w połowie drogi między tymi miastami) i linii kolejowej Działdowo - Olsztyn. Trwa tu budowa potężnego węzła komunikacyjnego łączącego krajową "siódemkę" oraz drogę 51 wiodącą do największego polsko - rosyjskiego przejścia granicznego w Bezledach. W budowie jest też obwodnica Olsztynka, w pasie drogi krajowej nr 51, obok terenu planowanego lotniska. Trasa 51 to w planach Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad droga ekspresowa z dwoma pasami ruchu w każdą stronę, z już ujętymi w planie węzłami Jagiełek-Tomaszkowo (południowa obwodnica Olsztyna). Dojazd do lotniska wręcz idealny. Z Olsztyna to tylko 26 km. Ustalili też, że właścicielem 190 ha, bo tyle potrzebują na lotnisko, jest głównie Agencja Nieruchomości Rolnej, co znakomicie ułatwia zmianę przeznaczenia terenu. I rzecz najważniejsza: ustalili, że teren ten nie jest objęty Naturą 2000.
Marszałek mówi: NIE!
Gdy dr Roland Nimmerrichter z partnerami złożyli propozycję budowy lotniska w Wilkowie, burmistrzowi Olsztynka, staroście powiatu olsztyńskiego i wojewodzie warmińsko-mazurskiego, ci z miejsca zaakceptowali pomysł, gdyż podzielili zdanie, że lokalizacja jest idealna. Urząd Miasta i Gminy Olsztynek natychmiast, przy wsparciu finansowym starostwa, przystąpił do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Chodziło o to, żeby ten teren zarezerwować na lotnisko.
Plan powstał, powstała także „Prognoza oddziaływania na środowisko” potwierdzająca, że „teren przewidywany pod lokalizację uważa się za tak korzystny, że nie widzi się możliwości przedstawienia racjonalnych rozwiązań alternatywnych dla lokalizacji lotniska, także takich, które byłyby bardziej korzystne dla środowiska przyrodniczego”. Jednak Rada Miasta i Gminy Olsztynek nie mogła uchwalić gotowego Planu, gdyż veto zgłosił marszałek Jacek Protas.
Marszałek negatywnie zaopiniował wyłączenie z użytkowania leśnego i rolniczego 190 ha gruntu przeznaczonego w Planie pod lotnisko. Minister Środowiska podtrzymał negatywną decyzję Marszałka. Podniósł te same argumenty: 1. Teren po części znajduje się w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu Lasów Taborskich oraz Doliny Pasłęki, w którym występuje sierpowiec błyszczący oraz stanowisko żurawia, 2. Wycięcie tak dużej powierzchni leśnej – 190 ha, wpłynie na zmianę warunków przyrodniczych tego terenu, 3. Sąsiedztwo Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego dla Dzieci w Ameryce - 1 km od skraju planowanego lotniska.
Minister Środowiska był głuchy na argumenty burmistrza Olsztynka i pozytywną „Prognozę oddziaływania na środowisko”. A te argumenty brzmiały tak:
Ze 190 ha, o wyłączenie których wnoszono do Marszałka, tylko ok. 30 ha przeznacza się do wylesienia. Przy tym dotyczy to lasu gospodarczego, a nie chronionego.
Z całej powierzchni objętej projektem planu (ok. 600 ha), tylko 23 proc. znajduje się w obrębie terenów objętych ochroną krajobrazu.
Teren lotniska położony jest poza obszarami objętymi prawnymi terytorialnymi formami ochrony przyrody. Jedyna ingerencja dotyczy lokalizacji urządzeń systemu nawigacyjnego (światła), w miejscu gdzie rośnie sierpowiec błyszczący, ale to roślina światłolubna; przy tym światła będą rzadko używane
Operacje lotnicze nie zagrożą zwierzętom w Dolinie Pasłęki, gdyż będą się odbywały na wysokości 120 m.
Lotnisko nie zagraża istnieniu pojedynczych stanowisk żurawia. Ptak ten co najwyżej może się przenieść na bardziej oddalone od lotniska tereny rozległej doliny rzeki Jemiołówki.
Na terenie lotniska znalazłyby się tylko 4 ha gruntów kl. III. Grunty te położone są w większości na terenie przeznaczonym pod budowę obwodnicy (jej budowa właśnie trwa) w ciągu drogi krajowej nr 51 i w bezpośrednim sąsiedztwie planowanej drogi ekspresowej.
Odległość szpitala w Ameryce od granicy pasa startowego wynosi 3,3 km. Hałas - izofona - startujących samolotów nie wykracza poza teren lotniska.
Co oznacza lotnisko dla Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej
Dla porównania podajmy, w jakim środowisku położone jest lotnisko w Szymanach. Lotnisko przestało działać w 2003 roku. Pas startowy porósł trawą. Głusza dobrze służy dzikiej zwierzynie i ptactwu. W puszczy obok lotniska pojawiły się nowe gatunki ptaków i zwierząt. I dobrze, gdyż lotnisko w Szymanach w całości leżą w obszarze Natury 2000 (kod: PLB 28007), na skraju Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Przypomnijmy, że Natura 2000 obejmuje tereny najważniejsze dla zachowania zagrożonych lub bardzo rzadkich gatunków roślin, zwierząt czy charakterystycznych siedlisk przyrodniczych, mających znaczenie dla ochrony wartości przyrodniczych całej Europy.
Obszar Puszczy Napiwodzko - Ramuckiej stanowi rozległy kompleks leśny o pow. ponad 117 tys. ha. Został on powołany w celu ochrony 35 gatunków ptaków (m.in. bocian szary, bielik, orlik krzykliwy, żuraw, muchołówka mała, dzięcioł średni, kania ruda) z listy zapisanej w załącznikach Dyrektywy Ptasiej, która stanowi wraz z Dyrektywą Siedliskową podstawę prawną ochrony europejskiej flory i fauny.
Lotnisko w Szymanach jest w 70 proc. otoczone wysokimi drzewami, które są elementem Puszczy. Bez ich wycięcia nie będzie można ani rozbudować lotniska (przedłużenie pasa, terminal, cargo itp.), ani zapewnić przewietrzania lotniska ze spalin samolotów.
Mimo to, jeśli przemawiają za tym względy gospodarcze regionu oraz nie ma lepszej, alternatywnej lokalizacji, można budować lotnisko w Szymanach. Ale – co potwierdził mi Stanisław Dąbrowski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie – wymaga to ze strony inwestora finansowej kompensacji wyrządzonych budową szkód w Natura 2000. Dyrektor nie był w stanie podać jakiego rzędu byłaby to kwota, póki nie dostanie od inwestora „Raportu oddziaływania na środowisko”. Jednak – jak ustaliłem z innych źródłach – są to kwoty tak znaczące, że całkowicie wykluczają opłacalność inwestycji.
Ponadto, jest alternatywna lokalizacja dla Szyman, przy tym pod każdym względem lepsza od Szyman - Wilkowo.
Polityczno-biznesowy „zespół wspinaczkowy”
Dr Roland Nimmerichter pyta w piśmie do ministra środowiska Andrzeja Kraszewskiego, dlaczego budowa lotnika w Szymanach jest na TAK, a w Wilkowie na NIE? Jaki może być powód blokowania od 5 lat prywatnej inwestycji za 250 mln euro, w regionie największej biedy w kraju, braku perspektyw i zacofania infrastruktury transportowej (drogowej i kolejowej). „Wiemy z Internetu, że ambicją Urzędu Marszałkowskiego jest, by uznać ten region za jeden z 7 nowych cudów świata, tylko jak do tego cudu dotrzeć? PKP z Warszawy to 5-6 godzin jazdy, autem 3-4 godziny. Samolotem z Warszawy do Wilkowa to niecała godzina lotu + 15 minut jazdy do Olsztyna”.
Manfred Bautz, reprezentujący dr. Nimmerrichtera w Polsce, który przez 6 lat kontaktów z urzędami, od szczebla gminy do ministerstw, dokładnie poznał rzeczywistość prawno-polityczną III RP, i nauczył się języka polskiego w stopniu umożliwiającym porozumiewanie się bez tłumacza, mógłby napisać na ten temat przydatny dla inwestorów zagranicznych poradnik. To jego doświadczenie musiało podyktować zdanie, w piśmie do ministra środowiska, na temat przyczyn blokowania ich inicjatywy: „Domyślamy się istnienia jakiegoś polityczno-biznesowego ‘zespołu wspinaczkowego’ (polskiego ‘układu’), który chyba tylko z pomocą Unii Europejskiej będzie można usunąć”.
Dr Nimmerichter przypomniał ministrowi, że Marszałek Województwa publicznie popierając działania tylko jednego prywatnego inwestora – spółki Porty Lotnicze „Mazury”, dyskryminuje i szkodzi innym prywatnym inwestorom (zwalcza konkurencję, wykorzystując prawo i powagę urzędu), uprawia więc PROTEKCJONIZM, a więc łamie art. 87 traktatu UE.
Dr Nimmerichter zasugerował, że widocznie minister bardziej od prawa unijnego „boi się politycznych wpływów marszałka Jacka Protasa” i zapowiada, że po 5 latach zmagań z marszałkiem, teraz wspartym przez ministra, będzie zmuszony wystąpić do UE z prośbą o pomoc w walce z protekcjonizmem.
Sąd uchyla decyzję ministra środowiska
Minister pozostał nieugięty, więc burmistrz Olsztynka zaskarżył jego negatywną decyzję wobec Planu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd, 3 marca 2011 roku, uznał skargę burmistrza za zasadną i uchylił decyzję ministra środowiska. Wyrok się uprawomocnił. Sąd wytknął ministrowi, że w ogóle nie przyjął do wiadomości argumentacji burmistrza, a zwłaszcza zignorował podstawowy dokument „Prognozę oddziaływania na środowisko”, i to co z niej wynika, że ta inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu ani na przyrodę, ani na szpital w Ameryce.
„Minister Środowiska - czytamy w uzasadnieniu wyroku – naruszył zasady prawdy obiektywnej, nie dopełnił obowiązku rozpatrzenia całego materiału dowodowego sprawy i właściwego uzasadnienia zaskarżonej decyzji.”
Komisja Europejska czeka na wniosek i „Raport”
Dr Roland Nimmerichter wysłał też pismo w sprawie lotniska w Szymanach i Wilkowie do Komisji Europejskiej, Dyrekcji Generalnej, Departament Środowiska. 7 kwietnia 2011 roku otrzymał odpowiedź. Wynika z niej, że do tej pory zarząd województwa nie wystąpił do Komisji o współfinansowanie budowy lotniska w Szymanach oraz, że w takim wystąpieniu musi uwzględnić przepisy wynikające z objęcia lotniska w Szymanach obszarem Natura 2000:„Komisja Europejska jest poinformowana w sprawie planów rozbudowy portu lotniczego w Szymanach. Projekt „Regionalny Port Lotniczy Olsztyn-Mazury” został ujęty na tymczasowej liście dużych projektów programu operacyjnego „Warmia-Mazury”, co oznacza, że jest to jeden z tych projektów, dla których Polska złoży wniosek w sprawie współfinansowania. Koszty projektu opiewają na kwotę ponad 50 milionów Euro. Z tego powodu Komisji Europejskiej musi zostać przedłożone zezwolenie, ażeby można było obliczyć kwotę współfinansowania. Do dzisiaj nie złożono przed Komisją żadnego wniosku w tej sprawie. Z tego powodu nie możemy przedstawić jeszcze żadnych szczegółowych informacji.
Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że ten projekt podlega pod działanie dyrektywy zgodności środowiskowej (85/337/EWG). Dyrektywa ta gwarantuje, że państwa członkowskie przed dopuszczeniem projektu muszą sprawdzić, czy projekt będzie miał znaczny wpływ na środowisko. Zarówno pozytywna jak i negatywna decyzja w sprawie kontroli zgodności środowiskowej musi być podana do publicznej wiadomości”.
Zapytany o inwestycję w Szymanach w Porannych Pytaniach Radia Olsztyn (2 czerwca br.), członek Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Witold Wróblewski, przyznał: „Przygotowywany jest Master Plan i Raport Oddziaływania na Środowisko, który jest spóźniony. Wiemy, że bez Raportu nie możemy mówić o realizacji inwestycji”.
Czy sprawą będzie musiał zająć się prokurator?
Okazuje się, że dr Roland Nimmerrichter nie musi już dłużej szarpać się z marszałkiem województwa czy ministrem środowiska (ten ostatni przyjeżdża 14-15 czerwca br. na wizję lokalną do Wilkowa, przed wydaniem nowej decyzji).
Nawet nie musi czekać na uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla lotniska w Wilkowie (aczkolwiek trzeba go uchwalić, żeby zapewnić przeznaczenie tego gruntu na lotnisko).
Jak poinformował mnie 6 czerwca br. wicewojewoda warmińsko-mazurski, Jan Maścianica, jeśli inwestor złoży wniosek o pozwolenie na budowę lotniska w Wilkowie, to wojewoda MUSI takie pozwolenie wydać, w ciągu 3 miesięcy, od daty wpłynięcia wniosku. Jeśli nie wyda takiej decyzji w tym terminie, to zgodnie z „Ustawą z dnia 12 lutego 2009 roku o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie lotnisk użytku publicznego”, będzie to oznaczać wydanie zgody. Ta „specustawa” obowiązuje do końca 2015 roku. Do wniosku inwestor musi załączyć szereg dokumentów, w tym najważniejszy: „Raport oddziaływania na środowisko” i projekt budowlany (koszt projektu lotniska idzie w miliony złotych). Musi też uzyskać opinie szeregu instytucji i urzędów, które nie są wiążące dla organu wydającego decyzję. Takie opinie muszą zostać wydane w ciągu 30 dni. (Urząd Lotnictwa Cywilnego już dawno wydał pozytywną opinię dla lokalizacji lotniska w Wilkowie). W momencie gdy inwestor złoży wniosek, wojewoda uruchomi procedurę scalenia gruntów w Wilkowie (grunt nie staje się własnością inwestora, jest tylko użyczony na okres nie krótszy niż 30 lat, ustawa wyklucza przeznaczenie gruntu przez inwestora na inny cel niż wskazany we wniosku). Jako, że grunt należy do Skarbu Państwa, jego wykupienie przez wojewodę odbędzie się błyskawicznie.
Wojewoda Maścianica podziela opinię, że lokalizacja lotniska w Wilkowie jest pod każdym względem korzystna. Jednak nie chciał się wypowiadać na temat polityki marszałka w tej sprawie (Jacek Protas jest jego szefem partyjnym).
- Decyzja o budowie lotniska w Wilkowie nie będzie zależeć ani od marszałka, ani od wojewody, tylko od inwestora – powiedział wicewojewoda Maścianica, - tak bowiem stanowi „specustawa”. Tego samego zdania jest starosta powiatu olsztyńskiego, Mirosław Pampuch. - To biznesmeni zdecydują, gdzie lotnisko powstanie. Nawet gdyby wszystkie samorządy – powiat, miasto Olsztyn i zarząd województwa – złożyły się na tę inwestycję, nie są w stanie jej sfinansować, ani później do lotniska dokładać. Starosta zwiedzał lotnisko w zaprzyjaźnionym powiecie Osnabrück w Dolnej Saksonii, w Niemczech. - To był przez lata mały baraczek – opowiada starosta. - Jego rozwój zaczął się, gdy obok wybudowano autostradę. Dzisiaj to lotnisko większe od lotniska Okęcie, obsługuje kilka milionów pasażerów rocznie. A gdzie przebiega autostrada, koło Wilkowa czy koło Szyman? - pyta retorycznie.
Zwróciłem się jeszcze o opinię w sprawie najlepszej lokalizacji dla lotniska regionalnego na Warmii i Mazurach do naukowca, dr inż. Dariusza Koniecznego, adiunkta z Wydziału Geodezji i Gospodarki Przestrzennej UWM w Olsztynie. Pod jego kierunkiem powstała praca magisterska na temat lokalizacji lotniska regionalnego na Warmii i Mazurach. - Z punktu widzenia geopolitycznego i gospodarczego najlepsza lokalizacja jest w Wilkowie – mówi dr inż. Konieczny. - Z kilku powodów: najlepsza możliwość dojazdu do lotniska z największego miasta regionu, Olsztyna. Lot samolotem z Warszawy do Szyman, a stamtąd do Olsztyna jest pozbawiony sensu. Szymany mogą co najwyżej pełnić rolę lotniska awaryjnego, zapasowego. Dr inż Konieczny poruszył też sprawę kosztów budowy, a następnie utrzymania lotniska. - Budowa lotniska w Szymanach pociągnie za sobą dużo większe koszty, niż w Wilkowie, gdyż taniej budować coś od nowa, niż remontować stary obiekt, ponadto do Szyman trzeba wybudować drogę i linię kolejową. Budując w Szymanach trzeba będzie też skompensować straty dla Natury 2000. Jeśli jednak zarząd województwa przeforsuje budowę lotniska w Szymanach, mimo że Wilkowo leży obok dróg ekspresowych oraz linii kolejowej, to sprawą powinna zająć się prokuratura.
Adam Socha
PS. Dlaczego Marszałek Województwa, Jacek Protas, upiera się, by wydać pieniądze podatników na budowę lotniska w złej lokalizacji, jaką są Szymany, zamiast pozwolić prywatnemu inwestorowi zainwestować 250 mln euro w idealnej lokalizacji, w Wilkowie? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć w następnym wydaniu „Debaty”
Skomentuj
Komentuj jako gość