" Aleksander Rechter zwrócił się do ministra z prośbą o osobiste spotkanie. Jednocześnie na biurko ministra Klicha trafiło pismo Marszałka Jacka Protasa, w którym marszałek zwrócił się z prośbą o pozytywne zaopiniowanie starań spółki EBP o objęcie większościowego – 60% udziału w kapitale zakładowym Spółki Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”. Marszałek argumentował, że nieuzyskanie przez spółkę EBP większościowych udziałów w spółce PL spowoduje, że środki unijne na budowę lotniska „nie zostaną wykorzystane”. Czytaj drugą część tekstu Adama Sochy o lotnisku regionlanym.
Tytuł tekstu jest cytatem z uzasadnienia wyroku Sądu Wojewódzkiego w Olsztynie, który oddalił pozew wojewody Janusza Lorenza o zniesławienie przeciwko piszącemu te słowa, wówczas szefowi oddziału „Super Expressu” w Olsztynie.
Janusz Lorenz oskarżył mnie o naruszenie dóbr osobistych z powodu tekstu pt. „Wojewoda odchodzi, długi zostają” (SE z 30.09.97r.). Stwierdziliśmy w nim, że spółki Skarbu Państwa powołane przez wojewodę, przynoszą straty. Między innymi spółka Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”. Janusz Lorenz, który w tym momencie już był senatorem SLD, poczuł się głęboko dotknięty tym artykułem.
Sąd oddalił powództwo i w uzasadnieniu odniósł się do słów świadka, prezesa spółki Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”, Andrzeja Aleksandrowicza, który straty spółki uzasadnił, iż: „Specyfiką portów regionalnych jest deficytowość, ale nobilitują one region”. Sąd na to dictum stwierdził: „W istocie rzeczy problem dotyczy nie portu lotniczego, a spółki prawa handlowego. Spółki powołuje się po to, aby przynosiły dochody, a nie straty (…). Pozostaje bowiem pytanie, czyim kosztem odbywa się ta nobilitacja regionu i kto za to płaci. W gospodarce rynkowej płaci ten, kto korzysta z usług, a zarabia na tym ten, kto te usługi organizuje. W tym przypadku odbywa się to kosztem Skarbu Państwa”.
To pytanie postawione przez sąd dzisiaj nabiera szczególnej wymowy w związku ze staraniami zarządu województwa o pobudowanie w Szymanach lotniska za kwotę 50 mln euro, zwłaszcza że inwestycja ta ma być sfinansowana głównie za środki publiczne (74 proc. kosztów inwestycji). A po uruchomieniu lotniska przez kilkanaście, jeśli nie więcej lat, trzeba będzie dokładać ciężkie miliony na jego utrzymanie.
Krótki rys historyczny
Spółkę Port Lotniczy „Mazury-Szczytno” powołał wojewoda Janusz Lorenz 15 stycznia 1996 roku w celu wykorzystania lotniska wojskowego w Szymanach do przyjmowania samolotów pasażerskich. Skarb Państwa wniósł kapitał w wysokości 1.500.000 zł. Miesiąc później drugim udziałowcem została spółka Energopol-Trade z kwotą 1.400.000 zł. Po kilku latach liczba udziałowców wzrosła do 28, a kapitał założycielski wzrósł do 6.663.000 zł.
Od momentu powstania, rokrocznie spółka odnotowywała straty. W 1996 roku spółka zanotowała - 540 tys. zł strat, w 1997 r. - 660 tys. zł., a już każdego następnego roku strata przekraczała 1 mln zł. I to pomimo, że Spółka użytkowała lotnisko przez wiele lat bezumownie, a inwestycje w infrastrukturę lotniska finansował budżet województwa (8,5 mln zł w latach 1996-99). Straty generowane przez spółkę były constans, zmieniały się tylko zarządy i rady nadzorcze, wraz ze zmianą ekip rządzących regionem. Zarządy i rady nadzorcze po prostu przejadały kapitał zakładowy.
W rekordowym 2002 roku liczba płatnych pasażerów, którzy lądowali w Szymanach w ruchu międzynarodowym wyniosła 270 osób: głównie kierownictwo „Gazety Olsztyńskiej” i Michelin oraz pasażerowie korzystający z lotów czarterowych w okresie letnim. Dało to w 2002 roku 63 lądowania międzynarodowe. W 2003 roku lotnisko w sumie obsłużyło 489 pasażerów i 418 operacji lotniczych. Dla porównania: lotnisko we Wrocławiu osiągnęło w 2002 roku minimalny zysk przy 282.679 pasażerach i 12.384 obsłużonych operacjach lotniczych, a najmniejsze z polskich lotnisk regionalnych, głęboko deficytowe lotnisko w Zielonej Górze-Babimoście, w 2006 roku obsłużyło 8.316 pasażerów.
Po 2003 roku ruch pasażerski na lotnisku w Szymanach praktycznie zamiera. Nawet dla turystów z Niemiec cena biletu 390 euro okazała się za wysoka.
Sąd ogłasza upadłość, a spółka działa
W informacji z 2004 roku na temat Spółki, sporządzonej dla wojewody warmińsko-mazurskiego czytamy, że „sytuacja finansowo-ekonomiczna Spółki od kilku lat kwalifikuje spółkę do ogłoszenia upadłości”. Zdaniem autora Informacji „utrzymanie lotniska tej klasy kosztuje rocznie ok. 1.500.000 zł., a jego położenie wyklucza uzyskanie przychodów zapewniających chociażby pokrycie kosztów związanych z ich uzyskaniem”.Takie też było zdanie Sądu Rejonowego w Olsztynie, który w dniu 15 września 2004 roku ogłosił upadłość spółki „Port Lotniczy Mazury-Szczytno”, na wniosek licznych wierzycieli.
W tym stanie rzeczy w 2004 roku Minister Skarbu Państwa pozbywa się 1.334 udziałów (20,73 proc.) w Spółce „Porty Lotnicze Mazury-Szczytno” i przekazuje je nieodpłatnie Zarządowi Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Nic to w sytuacji Spółki nie zmieniło. Spółka nadal generowała straty i przejadała kapitał założycielski, a lotnisko, jako pasażerskie, nie działało. Na dodatek nagle właściciel lotniska, Agencja Mienia Wojskowego zaczęła domagać się zapłacenia przez spółkę Porty Lotnicze opłat za dzierżawę lotniska (ok. 460 ha) i obiektów. Do tej pory bowiem Agencja tolerowała ten stan rzeczy, ale sytuacja zmieniła się, gdy lotniskiem zainteresowała się firma konsultingowa z Niemiec „Dr Nimmerichter & Partner”. Firma ta ustaliła, iż spółka Porty Lotnicze od stycznia 2001 do grudnia 2003 nie płaciła czynszu dzierżawnego i odmówiła podpisania umowy dzierżawy na kolejny okres (od 1.01.2004 do 31.12.2020). Wobec tego grupa Dr. Nimmerichter zwróciła się do AMW, o wydzierżawienie lotniska. Reakcja była natychmiastowa. Spółka podpisała dzierżawę na 5 lat, a Agencja oddała do sądu sprawę o zwrot zaległej kwoty za dzierżawę.
Zaskoczona tym obrotem sprawy grupa Dr. Nimmerichter złożyła zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, pytając dlaczego Spółka dostaje kolejny kontrakt, skoro nie wywiązała się z poprzedniego i przez lata nie płaciła niemałych kwot za dzierżawę? Zapytała też, czy kontrakt ten został zawarty zgodnie z obowiązującym prawem, czy Agencja nie powinna była ogłosić przetargu otwartego.
Rzecznik prasowa AMW Małgorzata Golińska poinformowała mnie, że „Nie można było przeprowadzić przetargu na dzierżawę momencie, w którym lotnisko było użytkowane przez Spółkę”. Pani rzecznik dodała, że na skutek starań zarządu województwa warmińsko-mazurskiego Spółka PL „Mazury-Szczytno” została wskazana w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego jako podmiot zarządzający lotniskiem (wpis do rejestru ULC został dokonany w 2005 roku)”. Ponadto „na nieruchomości lotniskowej w Szymanach zamontowany był sprzęt nawigacyjny, stanowiący własność Wojewody o wartości ok. 8 mln złotych, który umową użyczenia z 15 lutego 2000 roku został przekazany przez Wojewodę Warmińsko – Mazurskiego na rzecz Spółki”.
Odkąd grupa Dr. Nimmerrichter & Partner dowiedziała się, że lotnisko Szymany w całości znajduje się na terenie Natura 2000, skoncentrowała się na alternatywnej lokalizacji, jaką jest Wilkowo.
„Spółka już od pewnego czasu jest ekonomicznym bankrutem”
Sytuacja Spółki zmieniła się, gdy Zarząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego umieścił budowę portu lotniczego w Szymanach na liście indykatywnych (orientacyjnych) projektów kluczowych (inwestycje powyżej 50 mln euro) na lata 2007-2013. Beneficjentem projektu została Spółka „Port Lotniczy Mazury-Szczytno” (Co ciekawe, inwestycji tej nie ma na ogólnopolskiej liście Projektów Indywidualnych dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowiska 2007-2013, mimo że wpisano tam inwestycje na wielu lotniskach). Po zarezerwowaniu w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego w budżecie kwoty 37,5 mln euro na budowę lotniska w Szymanach, zbankrutowaną spółką PL „Mazury-Szczytno” zainteresował się Aleksander Rechter, prawnik z Izraela. Zgłosił chęć zakupu udziałów w Spółce.
W dniu 28 sierpnia 2007 roku Sejmik wyraził zgodę na zbycie przez Województwo Warmińsko-Mazurskie 950 udziałów w Spółce PL na rzecz spółki „European Business Partners” (jego jedynym właścicielem jest Aleksander Rechter) za symboliczną cenę 1 złotego za udział. Uchwała Sejmiku została podjęta na podstawie raportu prof. Szczepana Figla z UWM na temat sytuacji ekonomicznej Spółki.
Bilans ekonomiczny Spółki na dzień 31.12.2006r.:
- zobowiązania długoterminowe minus 655 972 zł,
- zobowiązania krótkoterminowe minus 3.659.915 zł
- wartość księgowa spółki minus 2.017.623 zł.
- straty z lat ubiegłych minus 7.749.065 zł (kapitał założycielski wynosił 6.663.000 zł),
działalność spółki za 2006 roku zamknęła się stratą – 901 558 zł.
W I kwartale 2007r strata wyniosła – 157.746 zł
Autor raportu podsumował to zdaniem: „spółka już od pewnego czasu jest ekonomicznym bankrutem”.
Biuro ds. Procedur Antykorupcyjnych MON ostrzega przed spółką European Business Partners
Żeby sprzedać udziały Spółki PL Aleksandrowi Rechterowi zarząd województwa musiał uzyskać zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Bowiem zgodnie z ustawą Prawo lotnicze, kto zamierza nabyć akcje lub udziały w spółce zakładającej lotnisko lub w spółce zarządzającej istniejącym lotniskiem w ilości zapewniającej mu osiągnięcie lub przekroczenie odpowiednio 25%, 33% lub 49% ogólnej liczby głosów na zebraniu wspólników lub walnym zgromadzeniu jest obowiązany zawiadomić o tym Prezesa Urzędu pod rygorem nieważności. Prezes Urzędu może w drodze decyzji administracyjnej zakazać nabycia akcji lub udziałów, ze względu na zagrożenie ważnego interesu gospodarczego państwa albo bezpieczeństwa państwa lub dóbr osobistych obywateli. Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Grzegorz Kruszyński, przed wydaniem decyzji, zwrócił się o opinię do Ministra Obrony Narodowej i do Ministra Transportu. Jednak Zarząd Województwa w osobach marszałka Jacka Protasa i członek zarządu Adama Żylińskiego wraz z przedstawicielem Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (razem posiadacze 70,73% kapitału zakładowego Spółki PL „Mazury -Szczytno”, nie czekając na odpowiedź Prezesa ULC, 5 lipca 2007 roku zawierają notarialnie „Warunkową umowę o zakresie współdziałania przy realizacji przedsięwzięcia rozbudowy i zarządzania lotniskiem w Szymanach” ze Spółką EBP Aleksandra Rechtera.
W ramach tej umowy spółka EBP zobowiązuje się do pożyczenia Spółce PL 300 tys. zł. Równocześnie ze zbyciem udziałów na rzecz EBP zostanie podwyższony kapitał zakładowy Spółki PL „Mazury-Szczytno” o 4.000.000 zł, do kwoty 10.633.000 zł – 4.000 nowych udziałów w całości obejmie spółka EBP. W tym celu spółka EBP ustanowi depozyt w kwocie 4.000.000 zł. Ponadto spółka EBP zobowiązała się do podjęcia działań w celu pozyskania środków finansowych z funduszy strukturalnych Komisji Europejskiej.
Umowa miała wejść w życie m.in. o ile Agencja Mienia Wojskowego przedłuży dzierżawę lotniska do 2035 roku, a Prezes ULC nie wyrazi sprzeciwu na nabycie udziałów w Spółce przez EBP. 9 sierpnia 2007 prezes ULC zakazał zbycia na rzecz spółki EBP większościowego pakietu udziałów (60%) Spółki PL „Mazury-Szczytno”, po negatywnej opinii Ministra Transportu (Jerzy Polaczek) i Ministra Obrony Narodowej (Aleksander Szczygło).
Minister Obrony Narodowej w swojej negatywnej opinii oparł się na analizie BIURA DS. PROCEDUR ANTYKORUPCYJNYCH MON, w której czytamy: „Odnośnie pisma Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Pana Jacka Protasa, w którym Marszałek zwraca się o wydanie pozytywnej opinii w przedmiocie nabycia przez spółkę EBP 60% udziałów spółki Porty Lotnicze. Z uzasadnienia pisma wynika wprost, że pozyskanie spółki EBP jako inwestora strategicznego ma na celu przekazanie tej spółce środków finansowych, zatwierdzonych przez Komisję Europejską na realizację projektu inwestycyjnego „Regionalny Port Lotniczy Olsztyn-Mazury”. I dalej: „Spółka EBP od 2004 roku do kwietnia 2007 nie prowadziła żadnej działalności – uaktywnienie się i uzyskanie przez spółkę w kwietniu 2007 roku numerów REGON i NIP niewątpliwie ma związek z dotacją, przyznawaną przez Komisję Europejską. Spółka EBP nie była wcześniej zainteresowana kupnem udziałów w spółce PL „Mazury Szczytno”, pomimo że ta ostatnia dzierżawi nieruchomość lotniskową od stycznia 2001 r.” Ponadto Biuro stwierdziło, że kapitał zakładowy spółki EBP wynosi tylko 70 tys. zł.
Aleksander Rechter odwołał się od tej decyzji i wysłał list do Ministra Obrony Narodowej, w którym podał swoje CV:
„Aleksander Rechter urodził się w Warszawie w rodzinie, która przeżyła II wojnę światową. Rodzice aktywnie uczestniczyli w Powstaniu Warszawskim. Ojciec, dr Maksymilian Rechter był adwokatem zrzeszonym w polskiej Izbie Adwokackiej. A.R. jest obywatelem polskim i izraelskim, a głównym jego miejscem zamieszkania w ostatnich latach jest Warszawa. Zdobył wykształcenie w Izraelu, Wielkiej Brytanii, a także uzyskał dyplom psychologii na uniwersytecie Yale w USA. A.R. należy do izraelskiej Izby Adwokackiej, jest także notariuszem mianowanym przez Ministra Sprawiedliwości Izraela, jest jednym z głównych udziałowców spółki holenderskiej Kardn N.V, notowanej na międzynarodowej giełdach papierów wartościowych EuroNext w Amsterdamie i TASE w Tel Awiwie. Jest on pośrednio głównym udziałowcem spółki Globe Trade Center S.A. (GTC) notowanej na warszawskiej giełdzie. Spółka ta wchodzi w skład indeksu WIG 20 z kapitalizacją prawie 9 mld zł. Prowadzi działalność w sferze ekologicznej poprzez m.in. spółkę Biopower S.A. Tylko w Polsce posiadane obecnie przez A.R. zasoby w formie gotówki zdeponowanej w lokatach wynoszą ponad 23 mln zł”.
To CV nie wywarło pożądanego wrażenia na ministrze obrony narodowej. Wobec podtrzymania negatywnej decyzji, zarząd spółki EBP do kolejnego pisma adresowanego do Prezesa ULC, Grzegorza Kruszyńskiego, załączył „Uchwały Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników spółki „European Business Partners” z 25.102007r. Zgromadzenie, czyli Aleksander Rechter, zobowiązał jedynego wspólnika spółki EBP, Aleksandra Rechtera, do dokonania dopłaty w wysokości 12.000.000 zł na przyszłe inwestycje spółki PL „Mazury-Szczytno”.
„Obszary ryzyka korupcyjnego”
Mimo zmiany na stanowisku ministra obrony narodowej (Aleksandra Szczygłę po wyborach zastąpił Bogdan Klich) BIURO DS PROCEDUR ANTYKORUPCYJNYCH MON podtrzymało negatywną opinię, bowiem, czytamy w opinii Biura: „Zobowiązanie wspólnika i jednocześnie prezesa EBP Sp. z o.o. Pana Aleksandra Rechtera do dokonania dopłaty w wys. 12 mln zł nie stanowi zabezpieczenia. Dopłata w sensie prawnym to rodzaj pożyczki, którą w każdej chwili można wycofać”.
Minister Bogdan Klicha pismami z dnia 4 lutego i 15 lutego 2008r. podtrzymał negatywną opinię swojego poprzednika: „ze względu na zagrożenie ważnego interesu gospodarczego państwa”.
20 marca 2008 roku Aleksander Rechter zwrócił się do ministra z prośbą o osobiste spotkanie. Jednocześnie na biurko ministra Klicha trafiło pismo Marszałka Jacka Protasa, w którym marszałek zwrócił się z prośbą o pozytywne zaopiniowanie starań spółki EBP o objęcie większościowego – 60% udziału w kapitale zakładowym Spółki Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”. Marszałek argumentował, że nieuzyskanie przez spółkę EBP większościowych udziałów w spółce PL spowoduje, że środki unijne na budowę lotniska „nie zostaną wykorzystane”.
BIURO DS PROCEDUR ANTYKORUPCYJNYCH MON tak skomentowało te prośby (pismo z 31 marca 2008 roku): „w opinii Biura prośba właściciela spółki EBP jest próbą wymuszenia zmiany negatywnej decyzji – dlatego takie spotkanie (z A. Rechterem – przyp. mój) wydaje się być zbędne i wręcz niewskazane”. Odnośnie pisma marszałka Biuro stwierdziło: „Występowanie do Ministra Obrony Narodowej o zmianę stanowiska przez podmiot, który nie jest uczestnikiem postępowania administracyjnego, które prowadzi Prezes ULC może wskazywać, że w toku realizacji projektów finansowanych przez UE, istnieją obszary ryzyka korupcyjnego”.
Lotnisko nadal nieczynne
Pomimo podtrzymania negatywnej opinii przez ministra obrony i ministra transportu, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Grzegorz Kruszyński, wydaje zgodę na nabycie większościowego pakietu udziałów w spółce Port Lotniczy „Mazury-Szczytno”. Spółka EBP, czyli Aleksander Rechter, staje się właścicielem większościowym spółki (61,03%), która zmienia nawę na „Port Lotniczy Mazury”. Samorząd województwa zostawia sobie 5,49% udziałów.
Aleksander Rechter zobowiązał się do:
1. uregulowania w okresie 1,5 roku zobowiązań finansowych wobec wierzycieli spółki PLM na kwotę 6 mln zł.
2. Przywrócenie ruchu lotniczego w ciągu 7 miesięcy od wejścia spółki EBP do spółki PL.
3. Roczne koszty utrzymania lotniska zostały określone na ok. 2,6 mln zł. Spółka EBP zadeklarowała zapewnienie środków na realizację tego celu poprzez stałe dokapitalizowanie spółki PLM przez 3 lata (a więc do końca tego roku – przyp. mój).
Spółka miała przez 3 lata wydać na cele inwestycyjne związane z lotniskiem 18,5 mln zł. Zakończenie działań modernizacyjnych na lotnisku przewidziano na koniec 2010 roku.
Jak wiemy, do dzisiaj lotnisko nie wznowiło działalności. Również – jak doniosły media – nie będzie to możliwe w okresie Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej „Euro 2012”.
Zarząd województwa wywiązał się ze wszystkich zobowiązań wobec spółki EBP. Agencja Mienia Wojskowego przekazała województwu warmińsko-mazurskiego nieodpłatnie lotnisko (ok. 460 ha), a wojewoda warmińsko-mazurski 13 czerwca 2011 roku wyraził zgodę na przekazanie przez starostę szczycieńskiego w drodze darowizny na rzecz województwa warmińsko-mazurskiego 93,2 ha ziemi na rozbudowę regionalnego lotniska i budowę infrastruktury towarzyszącej lotniska.
Budowa lotniska w Szymanach nie jest przesądzona!
Powodem są pieniądze. Większościowy właściciel spółki Port Lotniczy „Mazury”, Aleksander Rechter (jedyny właściciel spółki „European Business Partners”), zamierza budować lotniska, ale za pieniądze z Komisji Europejskiej. To dofinansowanie ma być na poziomie 74% kosztów inwestycji (koszt inwestycji to 50,1 mln euro). Żeby KE takie środki przyznała, Spółka musi przedstawić „Raport oddziaływania na środowisko”. I tu jest problem, bo lotnisko w Szymanach leży w obszarze Natura 2000 (Puszcza Napiwodzko-Ramucka). Co to oznacza, wystarczy przypomnieć sobie awanturę o budowę obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy. Budowa już ruszyła i została zatrzymana; po czym zmieniono trasę obwodnicy, omijając dolinę.
Zarabia lotnisko, które ma 1 mln pasażerów rocznie
Dochodzi sprawa utrzymania lotniska w Szymanach. Spółka Port Lotniczy „Mazury-Szczytno” od 1996 roku próbowała uruchomić w Szymanach stałe połączenia lotnicze. Nic z tego nie wyszło. Żaden port lotniczy w kraju i za granicą nie jest zainteresowany regularnymi lotami do Szyman, bo nie ma chętnych na takie połączenie. Póki lotnisko w Szymanach funkcjonowało (do 2003 roku), korzystała z niego garstka menedżerów z kierownictwa „Gazety Olsztyńskiej” i Michelin oraz turystów z Niemiec, których jednak odstraszyła cena biletu i biura turystyczne zrezygnowały z tego środka transportu dla swoich klientów. Sam Aleksander Rechter w pismach do Ministra Obrony Narodowej twierdził, że lotnisko zacznie zarabiać na siebie przy co najmniej 500 tys. pasażerów rocznie. Kto przy zdrowych zmysłach jest w stanie uwierzyć w zainteresowanie lotami na Warmię i Mazury takiej liczby turystów, skoro w 2000 roku skorzystało z lotniska w Szymanach 778 pasażerów, w 2001r. – 650, w 2002 r. – 622, w 2003 r. – 418 pasażerów. Chyba, że zdarzy się 8 cud po „7 nowych cudach świata”.
Oznacza to konieczność dokładania do lotniska dziesiątków milionów złotych rocznie, po jego wybudowaniu i uruchomieniu. Kto te pieniądze wyłoży? Zarząd województwa? Choćby cały swój budżet na ten cel przeznaczył, łącznie z pensjami urzędników, to nie pokryje nawet części tego deficytu.
Aleksander Rechter myli się twierdząc, że lotnisko osiągnie zysk przy 0,5 mln pasażerów rocznie. Tych pasażerów musi był co najmniej 1 milion rocznie.
Świadczą o tym dane za 2010 rok (podaję za www.pasazer.com):
Kraków-Balice, drugie największe lotnisko w kraju, obsłużyło ponad 2,8 miliona pasażerów i zarobiło 29 milionów złotych. Daje to 10,2 złotego zysku z pasażera. Katowice – 2,4 mln pasażerów - 8,2 złotego zysku od pasażera, Gdańsk – 2,2 mln pasażerów - 6,2 złotego zysku, Wrocław – 1,6 mln pasażerów – zysk 3,7 złotego. Poznańska Ławica jest ostatnim zarabiającym lotniskiem przy 1,3 mln pasażerów - w przeliczeniu na pasażera zysk wynosi niewiele ponad 80 groszy.
Mniejsze porty lotnicze w Polsce notują straty finansowe. Najmniejsze lotniska w Bydgoszczy (266 tys. pasażerów w 2010 r.) i Szczecinie (270 tys. pasażerów) są zdecydowanie bliższe zerowego wyniku. W bydgoskim porcie każdy z 266 tysięcy pasażerów spowodował stratę niemal 19 złotych (ponad 5 mln zł strat). W Szczecinie - 20,5 złotych straty od pasażera. Port w Rzeszowie, który niemal osiągnął już granicę 500 tysięcy pasażerów, stracił na każdym z nich niemal 27 złotych (ponad 13 mln zł). W Łodzi, gdzie podróżnych było tylko kilkanaście tysięcy mniej, przelicznik wynosi 41 złotych straty "na głowę" (ponad 15 mln zł strat). W tym roku zakończy się budowa docelowego terminalu na łódzkim Lublinku za 190 mln zł. Prognozowany wynik finansowy w tym roku to ponad 14 mln zł na minusie. Straty lotniska mają pokryć udziałowcy portu, w tym także samorząd województwa, ale nie mają funduszy, więc miasto prowadzi rozmowy z wielką firmą z Chin, w sprawie sprzedaży udziałów w porcie (93%).
Dochodzi jeszcze haracz, jaki samorządy muszą płacić tanim liniom lotniczym za utrzymanie połączeń. Samorządy Bydgoszczy i Torunia solidarnie płacą rocznie na ten cel 9 mln zł, Zielona Góra – 7,4 mln zł rocznie, Rzeszów – 6 mln zł rocznie.
Węzeł intermodalny
Powróćmy jeszcze do sprawy lokalizacji lotniska pasażerskiego dla Warmii i Mazur. 24 czerwca wysłałem marszałkowi Jackowi Protasowi szereg pytań dotyczących tej sprawy. Dlaczego zarząd województwa forsuje Szymany i blokuje Wilkowo? Jakie argumenty za tym przemawiają? Do dzisiaj nie doczekałem się odpowiedzi. Zwróciłem się też do Urzędu Marszałkowskiego z prośbą o udostępnienie dokumentów, analiz, ekspertyz dotyczących najlepszej lokalizacji lotniska dla Warmii i Mazur. Okazuje się, że nic takiego nie istnieje. W Departamencie Infrastruktury wręczono mi jedynie „Program Rozwoju Sieci Lotnisk i Lotniczych Urządzeń Naziemnych”, dokument Ministerstwa Transportu przyjęty Uchwałą Nr 86/2007 Rady Ministrów w dniu 8 maja 2007 roku. W tym dokumencie w ogóle nie jest rozważana lokalizacja lotnisk w poszczególnych województwach. Mowa jest tylko o tym, że byłoby celowe uzupełnienie sieci portów lokalnych o 5 portów, w tym jeden zlokalizowany w woj. warmińsko-mazurskim. Autorzy zastrzegają przy tym, że „Decyzje o lokalizacji nowych lotnisk lub dostosowaniu istniejących do obsługi ruchu komunikacyjnego muszą być uwarunkowane: czasem dostępu do najbliższego lotniska komunikacyjnego, potencjałem ruchu lotniczego w regionie, wskaźnikami makroekonomicznymi (rozwój gospodarczy regionu, potencjał demograficzny, atrakcyjność turystyczna itp.)”. Podstawą decyzji inwestycyjnych z zaangażowaniem środków publicznych (wsparcie UE, środki w dyspozycji samorządów lokalnych) będzie biznesplan zawierający przede wszystkim analizę opłacalności przedsięwzięcia, określenie potencjału popytu na usługi lotnicze w obszarze ciążenia przyszłych lotnisk. W dokumencie czytamy, że „Reaktywacja i dostosowanie do ruchu cywilnego byłych lotnisk wojskowych wydaje się najtańszą opcją, która szybko może przynieść wymierne korzyści dla regionów”. Ale kilka wierszy dalej czytamy: „Niestety nie zawsze lokalizacja tych lotnisk jest dogodna z punktu widzenia potrzeb lotnictwa cywilnego”. Tym bardziej, że „port lotniczy – zgodnie ze standardami europejskimi – musi być węzłem intermodalnym, mającym połączenie z siecią drogową (autostrady, drogi ekspresowe) i siecią szybkich połączeń kolejowych”. „Połączenia szynowe czy drogi szybkiego ruchu dla uzasadnienia budowy i ponoszenia kosztów eksploatacji wymagają określonych potoków pasażerskich i towarowych. W priorytetach rozwojowych polskich portów lotniczych należy położyć szczególny nacisk na intermodalność usług oferowanych w przyszłości, gdyż jest to warunek włączenia sieci polskich lotnisk w zintegrowany system transportowy Europy”. Spółki zarządzające portami lotniczymi – czytamy w dokumencie – mają dążyć do samowystarczalności finansowej.
Blokada Wilkowa
Jak mi powiedział Manfred Bautz, przedstawiciel grupy „Dr Nimmerrichter & Partner”, aby zainwestować kilkanaście milionów złotych na projekt lotniska, muszą mieć gwarancję, że teren w Wilkowie zostanie przeznaczony właśnie na lotnisko, a taką gwarancję daje tylko miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Minister Środowiska 1 lipca br. ponownie wydał decyzję negatywną co do lokalizacji lotniska w Wilkowie, powtarzając te same argumenty, co w I decyzji uchylonej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie – mimo że obszar w Wilkowie nie jest objęty Naturą 2000 i rośnie tam las gospodarczy. Przypomnijmy, Szymany leżą w obszarze Natura 2000.
Jak powiedział mi burmistrz miasta i gminy Olsztynek, Artur Wrochna, gmina zaskarży ponownie do WSA negatywną decyzję ministra. Ale czas płynie i inwestor z Niemiec jest blokowany. I o to chodzi w tej „zabawie” za nasze, podatników pieniądze.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość