Obecnie w obliczu wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego, gospodarczego i inflacyjnego oraz chaosu w funkcjonowaniu państwa, „scena polityczna” w kraju, budzi jeszcze większe kontrowersje.
W cywilizowanej polityce nie ma wrogów, są tylko konkurenci, ale nie w naszym kraju. Polska polityka to domena wąskiej i bardzo uprzywilejowanej grupy ludzi, z których niektórzy są w niej od 30-40 lat, w tym co najgorsze, byli komuniści. W Polsce zgodnie z Konstytucją RP mamy trójpodział władzy.
Mimo to i tak szef danej partii rządzi ponad tym podziałem i decyduje, kto z posłów z jego partii, zostanie ministrem. I tu zaczyna się patologia łączenia funkcji posła i stanowiska ministra, o czym już pisałem. Następnie jako poseł głosuje w Sejmie za sobą na funkcję ministra. Będąc już ministrem przygotowuje projekty ustaw, za którymi głosuje jako poseł, a potem je wykonuje jako minister. No i już na koniec tej wyliczanki, jako poseł głosuje za udzieleniem swojemu rządowi absolutorium, czyli i sobie. Żeby było jeszcze śmieszniej, to jako poseł, kontroluje siebie, jako ministra.
Ostatnim hitem kadrowym w Zjednoczonej Prawicy(ZP) było odwołanie ministra N. Kaczmarczyka z Solidarnej Polski(SP), któremu zaszkodziło własne wesele i zastąpienie go J. Kowalskim z SP. Świadczy to o kolejnym upokorzeniu premiera M. Morawieckiego, który już raz wyrzucił J. Kowalskiego ze swojego rządu.
Według ostatniego badania GUS na temat partii politycznych, do wszystkich partii w 2016r. należało 251 tys. osób. Cztery największe partie (PiS, PO, Polska 2050 i Lewica) skupiały 82% wszystkich zrzeszonych w partiach. Jednocześnie wszyscy ich członkowie, stanowili zaledwie 0,8% wszystkich uprawnionych do głosowania Polaków. W 2018r. na dotacje i subwencje dla partii politycznych i komitetów wyborczych wydatkowano 51,9 mln zł z budżetu państwa (podatników).
Oprócz wymienionych patologii dochodzi jeszcze fatalna polityka pieniężna i fiskalna państwa, którą doprowadzono obecnie do katastrofy. Spowodowane to jest m.in. brakiem jednomyślności w działaniu rządu i Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Obecne efekty jej działalności osiągnęły apogeum niekompetencji, o czym świadczy wysoka inflacja i tragiczna sytuacja „frankowiczów”, ale co nie robi się dla rządzącej partii. Jej szef, prezes NBP, jak w czasach PRL, robi co kwartał godzinne konferencje i wykłady w mediach, na których jest pośmiewiskiem.
W tak trudnej sytuacji kraju, niezrozumiała jest również obecna aktywność polityczno-wyborcza premiera M. Morawieckiego i członków jego rządu, na spotkaniach ze zwolennikami i członkami rządzącej partii, w kontekście zaniedbywania swoich obowiązków służbowych. Tym bardziej, że na tych spotkaniach słychać argumenty, że większość problemów w kraju spowodowali Niemcy, Putin i D.Tusk oraz UE.
Najdroższy Wymiar Sprawiedliwości świata
Od ponad roku trwa w kraju gorączkowe poszukiwanie odpowiedzialnego, na którego można by zrzucić winę, za wstrzymanie Polsce mld € z UE w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Dla mnie nie ma żadnych wątpliwości, że winna jest tu UE, bo nie traktuje wszystkich swoich członków jednakowo, wg tych samych standardów, zasad i wartości. Na pewno pewien wpływ na brak środków z UE, ma również przebieg i sposób reform w polskim Wymiarze Sprawiedliwości (WS), przy biernej postawie premiera rządu.
To, że totalna opozycja, GW i TVN są zadowolone z blokowania tych środków przez UE, licząc, że to spowoduje wygranie najbliższych wyborów przez PO, to wiemy nie od dzisiaj.
Niezrozumiałe i haniebne, wręcz wbrew polskiej racji stanu, jest natomiast stanowisko członków partii „SP”, w tej fundamentalnej dla Polski sprawie, na czele z jej szefem ministrem Z. Ziobro. Tym bardziej, że „SP” jest koalicjantem w ZP i ciągle wywojuje konflikty w koalicji, krytykując premiera M. Morawieckiego. Mając tylko 20 posłów w Sejmie, „ziobryści” zachowują się jak opozycja i ciągle szantażują ZP o wcześniejszych wyborach parlamentarnych. Jednocześnie także współdecydują o blokowaniu pomocy finansowej dla Polski z UE, jak Stalin o środkach z planu Marshalla po II wojnie światowej.
Mimo tak kuriozalnej i groteskowej sytuacji w ZP, jej szef nie chce odwołać ministra Sprawiedliwości, ze względu na rozpad ZP i nowe wybory parlamentarne. Dał przecież radę zdetronizować prezesa TP S.A., byłego członka 6 partii oraz króla disco polo i zwolennika wielokrotnych ślubów kościelnych. Jest to tym bardziej dziwne, a może zaplanowane ryzyko w ramach taktyki wyborczej, bo obaj są z „SP”, a wcześniej byli w PiS i co ciekawe, obaj mają podobne ambicje polityczne, nie wyłączając stanowisko premiera.
Z. Ziobro, jako Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny, wraz ze swoimi pomagierami w ministerstwie, stara się od 7 lat zreformować WS, z opłakanym skutkiem. Mimo to nadal udaje, że jest kompetentny, wiarygodny i ma pomysł oraz siłę sprawczą, jak to zrobić. Jednak najlepiej mu wychodzi zaangażowanie się w walce z UE o środki na KPO, gdzie stara się być po stronie Polski i udowodnić, kto ma rację i jest pokrzywdzony.
Partia „SP”, której członkowie od 2015r. startują w wyborach na listach PiS, w 2018r. ze składek uzbierała 1300 zł. Ma jednak z czego żyć dzięki darowiznom od związanych z nią ludzi, którzy po „dobrej zmianie” załapali się na intratne stanowiska w spółkach SP i państwowych instytucjach. Dlatego aż, 127 tys. zł ze
162 tys. zł przychodów „SP” podchodziło od sześciu osób.
Należy tu stanowczo wspomnieć i potępić postawę „ziobrystów”, że ich szef będąc Ministrem Sprawiedliwości i posłem, a także jego posłowie zgodnie z Konstytucją RP, składali dwukrotnie ślubowanie, że rzetelnie i sumiennie wykonywać będą obowiązki wobec Narodu, strzec interesów Państwa, wypełniać obowiązki sumiennie i z całą świadomością ciążącej na nich odpowiedzialności. Tym samym swoją haniebną postawą, „ziobryści” sprzeniewierzyli się wymienionej przysiędze i dali chyba przykład niektórym sędziom.
Wg niektórych źródeł ok. 1 % spośród 10 tys. sędziów w Polsce, zaangażowało się nielegalnie w walkę polityczną, wspomagając totalną opozycję. Jednocześnie walczą oni o zachowanie status quo w swojej „kaście”, jak powiedziała jedna z sędzi NSA . Jako jedna z elit intelektualnych w kraju, powinna dać przykład i zaproponować swój projekt reform w WS. Ta „kasta” i ich stowarzyszenia „Iustita” oraz „Themis”, działają podobnie jak totalna opozycja, czyli jak nieudacznicy i bez żadnego programu.
Taka reforma WS powinna nastąpić już na początku polskiej transformacji (1990r.), ale jak powiedział prof. A. Strzembosz, były Prezes Sądu Najwyższego i przewodniczący KRS oraz kawaler Orderu Orła Białego, Wymiaru Sprawiedliwości nie trzeba reformować, bo on sam tego dokona.
Jednym z przykładów nielegalnego zaangażowania się sędziów w politykę, było słynne spotkanie Prezesa TK prof. A. Rzeplińskiego i innych sędziów z kierownictwem PO oraz udział Prezesa Sądu Najwyższego prof. M. Gersdorf w demonstracjach KOD, z nie swoim zniczem w ręku.
Nie ma więc co się dziwić, że tacy sędziowie jak: I. Tuleya, P. Juszczyszyn i W. Żurek poszli ich śladem i nadal nielegalnie angażują się politycznie. Sędziowie ci stali się męczennikami, którzy walczą o „demokrację i praworządność” w Polsce, przyczyniając się do blokady Polsce mld € z funduszy UE.
Oni też sprzeniewierzyli się rocie przysięgi sędziowskiej, bo składali ślubowanie, że będą strzec przepisów prawa i wierność dla demokratycznego Państwa Polskiego, a obowiązki swojego urzędu będą wypełniać gorliwie i sumiennie.
Kasy z UE nie ma i nie będzie aż PO będzie
Chocholi taniec Komisji Europejskiej (KE) pod wodzą Niemiec nadal trwa. Kanclerz O. Scholz chwalił się, że rozmawiał 1,5 godz. ze zbrodniarzem Putinem oraz dzięki pomocy Niemiec, Ukraina przeszła do kontrofensywy. No i ostatnia sensacja, to „żądania reparacji Polski od RFN zostaną spełnione”, bo D. Tusk ma zostać nowym szefem KE. W czerwcu br. KE zaakceptowała polski KPO. To miał być sygnał o wypłacie Polsce przez UE ponad 35 mld € dotacji i pożyczek. Następnie w sposób nie uprawniony i wbrew traktatom o UE i innym wytycznym, wymyśliła Polsce, za zgodą premiera M. Morawieckiego, jakieś „kamienie milowe” związane rzekomo z niezależnością polskiego sądownictwa oraz nakazała nam wykonać postanowienia TSUE. To żałosne, bo Trybunał nie egzekwuje swoich postanowień od innych członków UE. Natomiast UE nadal nie wypłaca tych środków i nalicza Polsce milionowe kary finansowe. Znaczącą rolę w tej „praworządności UE” odgrywa Europejska Partia Ludowa, do której należą, a jakże, PO i PSL.
Polska będąc członkiem UE, jest szantażowana i traktowana w sposób obraźliwy i niesprawiedliwy, jak kraj drugiej kategorii. Decydującą rolę w tym odgrywają Niemcy i Francja. Zgadzam się z tezą europosła prof. Z. Krasnodębskiego, że zagrożenie dla naszej suwerenności z Zachodu jest większe, niż ze Wschodu. Z tą tylko istotną uwagą, że zbrodniarz Putin Polaków łączy, nie dzieli, natomiast UE odwrotnie.
W czerwcu br. rząd polski przyjął uchwałę o prefinansowaniu projektów w ramach KPO przez PFR, ponieważ środki finansowe na KPO muszą zostać wykorzystane do 2026r. Gdyby nie ta decyzja rządu, to żenująca postawa KE sprawiłaby, że część środków byśmy nie otrzymali. Nabór wniosków, konkursy
i wydatkowanie zajęłoby nam wtedy tyle czasu, że nie zdążylibyśmy tych pieniędzy wykorzystać do 2026r.
Trzecią Rzeczpospolitą wymyśliły i wypaczyły środowiska liberalno-lewicowe. Rezultatem tego była frustracja i niezadowolenie Polaków, co spowodowało przejęcie władzy przez ZP w 2015r. Pod koniec obecnej kadencji mamy do czynienia z ciągłymi aferami, kryzysem ekonomiczno-gospodarczym, chaosem w zarządzaniu państwem. Negatywnie ocenia się również przesunięcie terminu wyborów samorządowych, konflikt w ZP i izolowanie Polski w UE przez reformy WS przez „ziobrystów”. Finał i rezultat obecnych rządów ZP może być więc podobny, jak w roku 2007, bo historia lubi się powtarzać, o czym pisałem wielokrotnie. Tym bardziej, że PiS przegrał już wybory samorządowe w Olsztynku i Rudzie Śląskiej, czyli do 3 razy sztuka. Wtedy jednak otrzymamy środki na KPO z UE, czyli jak to w życiu bywa, coś za coś.
Zbigniew Lis
20 września 2022r.
Skomentuj
Komentuj jako gość