„Ostatecznie polbruku w Lesie Miejskim nie będzie, ale determinacji i woli twardego trzymania się pierwotnej wersji ścieżek, wzmacnianych jedynie siatką stabilizującą, stronie społecznej w czwartek zabrakło. Zawarliśmy kompromis który uchronił las od betonu, ale zrodził kolejne wątpliwości. Po pierwsze, lampy w lesie (poza oczywistą kwestią smaku), podobnie jak inne elementy tej inwestycji sztucznie podwyższające jej standard, rodzą pytanie o koszty eksploatacji, na które unijnej manny nie będzie”- pisze Bogdan Bachmura
Wygląda na to, że spór o rodzaj nawierzchni ścieżki rowerowej w Lesie Miejskim został zamknięty. Po zablokowaniu w piątek rano 25 listopada przez budowy betonowej ścieżki w Lesie Miejskim, 1 grudnia na zaproszenie prezydenta Grzymowicza spotkał się zespół mający ustalić ostateczny rodzaj nawierzchni. Scenariusz taki sam jak zwykle: pochwały z ust prezydenta dla czujnych na dobro wspólne społeczników i ostra reprymenda po kolei dla wszystkich odpowiedzialnych za sprawę urzędników, wrabiających w konflikty niczego nieświadomego prezydenta. Kompromisowa, zaproponowana przez urzędników i przyjęta przez wszystkich nawierzchnia ścieżki to przepuszczalna nawierzchnia polimerowa oświetlona lampami od ul. Leśnej do samego Jeziora Długiego. O takim rozwiązaniu nie mówiono podczas pamiętnych, burzliwych konsultacji w Kamienicy Naujacka. Ścieżki w lesie, pomiędzy jeziorem a ul. Leśną miały być jedynie wzmocnione siatką stabilizującą. Trzeba powiedzieć jasno: nie doceniliśmy urzędniczej wytrzymałości w dążeniu do celu, przebiegłości i zdolności do krętactwa. Manipulacji projektami pierwotnymi, zamiennymi, kolejnymi ich wersjami przedstawianymi na kilkunastu, odbywanych w godzinach porannych spotkaniach, które, według zgodnych relacji członków strony społecznej, ”zamęczyły” i kompletnie zdezorientowały wszystkich. Protokoły z prac zespołu które otrzymywała Święta Warmia nie budziły niepokoju. Kładzenie betonu rozpoczęto poza oficjalnymi uzgodnieniami. Przebieg spotkania u prezydenta Grzymowicza potwierdził nasze domysły. Parcie w kierunku betonu, lamp w lesie, monitoringu i obecny kompromis dotyczący polimeru podyktowany jest koniecznością rozliczenia unijnych środków, a także chęcią podwyższenia standardu nowo wybudowanego osiedla przy ul. Leśnej. Ostatecznie polbruku w Lesie Miejskim nie będzie, ale determinacji i woli twardego trzymania się pierwotnej wersji ścieżek, wzmacnianych jedynie siatką stabilizującą, stronie społecznej w czwartek zabrakło. Zawarliśmy kompromis który uchronił las od betonu, ale zrodził kolejne wątpliwości. Po pierwsze, lampy w lesie (poza oczywistą kwestią smaku), podobnie jak inne elementy tej inwestycji sztucznie podwyższające jej standard, rodzą pytanie o koszty eksploatacji, na które unijnej manny nie będzie. Po drugie, polimer to materiał o stosunkowo małej elastyczności i dlatego nie nadający się na podłoża ukorzenione o czym urzędnicy dotychczas słyszeć nie chcieli.
Skomentuj
Komentuj jako gość