"Wydawca „Gazety Olsztyńskiej” chyba planuje podbić rynek prasowy w Kaliningradzie, skoro zaczął wydawać bezpłatną gazetę w języku rosyjskim i polskim. Numer „Po sąsiedzku” poświęcony jest atrakcjom turystycznym obu regionów. Choć gazetę przygotowywało aż 10 redaktorów, to na drugiej stronie mamy takie smaczki, jak zdjęcie, a na nim tekst: „podpis że to uniwerek i takie tam”. Niżej zdjęcie Immanuela Kanta i tekst: „podpis coś o Kancie bo dziura jest tutaj okropna” i ten tekst powtórzono aż trzy razy. Pogratulować redakcyjnej formy, chyba że jest to zakamuflowany sposób wzięcia Kaliningradu podstępem."- piszą Lektor & Skryba
rys. A.Wołos
Tragiczna śmierć Andrzeja Leppera była okazją do zaistnienia w mediach niektórych osób. Oto Piotr Tymochowicz w wywiadzie dla „Angory”: „obecnie pomagam Januszowi Palikotowi”, aby dalej zaprezentować się w sposób następujący: „Mam żydowskie pochodzenie, ale do końca życia nie będę w stanie podać ręki Michnikowi za to, co zrobił z Lepperem i Lwem Rywinem. Przed wielu laty byłem w „Gazecie Wyborczej” praktykantem, bardzo ceniłem wówczas to pismo i do głowy by mi nie przyszło, że „Gazeta” będzie kiedyś kreować fałszywą rzeczywistość”. Tymochowicz przedstawia się jako specjalista od wizerunku, też kreuje rzeczywistość. Czy jednak prawdziwą? „Gazeta Wyborcza” stała się konkurentem? Kiedyś zmieniał oblicze Leppera, teraz kreuje Palikota. Rzeczywiście, konkuruje z „Wyborczą”, która kreuje innych polityków.
Xxx
Po śmierci Andrzeja Leppera w niektórych dywagacjach dziennikarskich pojawiały się sugestie, że wpływ na jego działania, jak i całej Samoobrony, mogły mieć służby specjalne. Wojciech Mojzesowicz, dziś poseł PJN, ale współzałożyciel Samoobrony, szkolny kolega Leppera, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 16-17 lipca powiedział: „A ja wiem, że wokół Samoobrony były służby, a one rządowi Kaczyńskiego nie sprzyjały. I mam swoją teorię na temat ich roli w tej sprawie, ale ponieważ nie mam dowodów, to nie będę snuł takich rozważań”. Dalej stwierdził: „(…) mam silne podejrzenia, że ta partia była mocno sterowana przez służby specjalne (…). Wielokrotnie od bardzo przytomnych ludzi słyszałem, że służby Samoobronę stworzyły i służby zdecydują kiedy ją zamknąć. I zamknęły.”
Xxx
Jarosław Marek Rymkiewicz przegrał proces z koncernem Agora. I tu wielką radość wyraziło trzech felietonistów „Tygodnika Powszechnego”. Prof. Marian Stala uznał, że nie uważa aby wydany wyrok „był smutnym dniem dla wolności słowa”. Tak samo radośnie przyjęli skazanie poety Józefa Hennelowa i Stanisław Mancewicz. Jak wiadomo „Gazeta Wyborcza” i „Tygodnik Powszechny” walczą o wolność słowa, ale na Białorusi.
xxx
Zakończyły prace aż trzy komisje - dwie sejmowe, jedna rządowa. O komisji smoleńskiej pisać nie będziemy, bo to temat za poważny. Oświadczenie Andrzeja Czumy przyjęliśmy z niedowierzaniem: nie było żadnych nacisków na śledztwa, prokuratorów i innych urzędników ze strony rządów PiS? Niemożliwe, przecież Jacek Żakowski w to nie uwierzy, sam o tych naciskach pisał wielokrotnie, a inni dziennikarze „Wyborczej” podobnie. Pomylili się. Niemożliwe? Pomylił się na pewno Czuma. Prace komisji trwały dwa razy dłużej niż rządził PiS, i do niczego nie doprowadziły. Należało w raporcie przytoczyć artykuły z gazet, i to by były wystarczające dowody.
Natomiast Ryszard Kalisz wypalił z grubej rury. Mimo, że wszystkie prokuratorskie dochodzenia w sprawie śmierci Barbary Blidy zostały umorzone - i to przez ekipę obecnej władzy, on idzie w uparte. Chce postawić przed trybunałem stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę, a my przypominamy, że Kalisz był sędzią we własnej sprawie. Ten nadprofesor prawa był ministrem spraw wewnętrznych i administracji od 24 czerwca 2004 do 19 października 2005 roku. Podlegała mu policja. To w październiku 2004 r. formalne śledztwo w sprawie nieprawidłowości w sektorze węglowym prowadził Wydział do Walki z Przestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. W lutym 2005 w wyniku zebranych dowodów aresztowano Barbarę Kmiecik zwaną „śląską Alexis”. 31 marca 2005 ówczesna posłanka Barbara Blida została przesłuchana w charakterze świadka, dwa dalsze jej przesłuchania odbyły się w maju 2005 roku. Wszystko więc zaczęło się za czasów kierowania resortem przez Ryszarda Kalisza, czyli Kalisz sam wydaje ocenę postępowania, które wcześniej nadzorował.
W kwietniu tego roku umorzono śledztwo dotyczące rzekomego zacierania śladów w miejscu zdarzenia po śmierci Blidy, a rok wcześniej po przesłuchaniu 20 prokuratorów umorzono śledztwo w sprawie rzekomych nacisków na prokuratorów ze strony polityków PiS. Ryszard Kalisz i tak dalej uważa swoje. Niedawno został skazany w tej samej sprawie były poseł BBWR (taki blok popierający Lecha Wałęsę) Dyra. Afera węglowa niewątpliwie była, należy zatem ukarać tych, którzy ją wykryli.
Xxx
Dla dziennikarzy „Gazety Wyborczej” wszystko co polskie jest złe, nieudane, mizerne, zapyziałe, itp., itd. Przesadzamy? Musimy mieć jakieś dowody, bo zaraz będziemy straszeni procesami, ale cóż napisaliśmy: dziennikarze, czyli w liczbie mnogiej, więc szukajmy. Oto w sierpniowym numerze „Press”, Wojciech Orliński ujawnia co czyta, co ogląda i słucha. Tekst zaczyna się tak: „Ja chyba nie lubię polskich mediów” i dalej: „Oglądając polską telewizję mam wrażenie, jakbym oglądał transmisję z innej planety. Może się coś zmieniło, nie wiem, dawno nie sprawdzałem”. Potem dodał: „Postanowiłem aktywnie unikać polskiego dziennikarstwa telewizyjnego”. Z dzieciństwa sami też to pamiętamy: wszystko co zagraniczne było lepsze i wspanialsze. Orliński idzie dalej: „Podobny problem mam z Internetem. Nie rozumiem fenomenu polskich portali. Nie ma żadnego, który bym lubił albo traktował jako dobre źródło informacji”. Dalej ujawnił, że słucha głównie stacji, których współudziałowcem jest spółka Agora, a z „tygodników czytam głównie „Politykę”. No tak, dziennikarze „Wyborczej” to inny świat, inna marka, tylko dlaczego swoją gazetę wydają w Polsce, gdy sami ujawniają, że tego kraju nie rozumieją?
Sięgamy teraz do „Wyborczej” z 9 sierpnia. Janusz Rudnicki rozpoczyna swój tekst: „Ubieram się, wychodzę, lecę do Polski (…) Lotnisko, nasza flaga wisi. Pierwszy raz widzę, dopiero dzisiaj, dopiero teraz, jak paskudne to połączenie. Ta biel i czerwień. Och, flago, ty moja polska. Wyglądasz jak kąpielówki ratownika na basenie w mieście Kędzierzyn - Koźle”. A na zakończenie tekstu w nawiasie zdanie, cytujemy w całości: „Aktor Mariusz Dmochowski miał raz powiedzieć: „Chuj boli patrzeć”. Taki dziś styl obowiązuje w „Wyborczej”. Mariusz Dmochowski nie żyje od lat, ciekawe więc czy to prawdziwy cytat… Ale do zdania początkowego, że dla dziennikarzy „Gazety Wyborczej” wszystko co polskie jest złe, itp. dopisujemy wzorem Orlińskiego, że my chyba tak uważamy, aby było w trybie przypuszczającym, a nie stwierdzającym. Uczymy się stylu od międzynarodowych sław, bo polskie media są jednak bardziej kulturalne i wiarygodne. Przynajmniej dla nas.
Xxx
W sierpniu minęło 10 lat od założenia TVN24. W tym roku minęło też 10 – lecie Platformy Obywatelskiej. Marzylibyśmy o jakimś dziennikarskim tekście, który powiązałby te jubileusze. Onegdaj Andrzej Wajda wprost powiedział o zaprzyjaźnionej stacji, ale nikt zbytnio tematu nie pogłębił. Oglądając m.in. „Szkło kontaktowe” można wyciągnąć wniosek, że TVN24 to propagandowa tuba PO. A może się mylimy, może jest odwrotnie?
Xxx
„Obecne szkolnictwo polskie to tragedia. Opieka społeczna nie ma w sobie krzty przedwojennego poczucia służby. System sądowniczy to skandal (…) A za politykę „Pomyślę o tym jutro” płaci podatnik” – czy to cytat z pisowskiej gazetki? Nie, to wypowiedź Adama Zamoyskiego, autora książek o polskiej historii wydawanych po angielsku. A wywiad zamieszczono w „Tygodniku Powszechnym”.
Xxx
Juliusz Braun, szef telewizji publicznej odwołał Krzysztofa Koehlera z funkcji dyrektora TVP Kultura. Wypowiedzenie otrzymał w trybie natychmiastowym, z zakazem świadczenia pracy. Błyskawicznie na to stanowisko mianowano Katarzynę Janowską. Sposób odwołania dyrektora wywołał protest artystycznego środowiska. List otwarty protestujący podpisali m.in. Andrzej Wajda, Agnieszka Holland, Krzysztof Krauze, Jacek Bromski, Jan Polkowski. Protestują przeciwko takiej kulturze zarządzania telewizją. Protest okazał się nieskuteczny. A kogo mianowano na dyrektora TVP Kultura?
Juliusz Braun na list otwarty odpowiedział pytaniem, dlaczego nikt z protestujących nie ocenia dorobku Katarzyny Janowskiej? Więc my to zrobiliśmy. Była dodatkiem do Piotra Mucharskiego w telewizyjnym cyklu „Rozmowy na końcu wieku”. Potem szefowała „Przekrojowi”, a w telewizji pracuje w TVP Kultura od półtora roku. W tym czasie wyróżniła się tekstem w „Przekroju”, gdzie pochwalała naigrywanie się z krzyża pod prezydenckim pałacem, wskazując, że to jest najlepsza droga w walce z klerykalizmem w Polsce. Tekst ten szczególnie zdumiewał, skoro wcześniej występowała z Mucharskim, dziennikarzem „Tygodnika Powszechnego”. Za ten jeden artykuł w „Przekroju” rzeczywiście należał się jej awans w publicznej telewizji. Nieważne, że Krzysztof Koehler, znakomity twórca, poeta, potrafił ocalić kanał TV Kultura, mimo poważnych cięć finansowych, „ale zapraszał prawicowych twórców” - powiedziała dla „Wyborczej” pani Janowska, a ona wie że kultura jest zawsze związana z lewicą. Będzie trzymała słuszny kurs. I pomyśleć, że kiedyś Juliusz Braun był publicystą katolickiej „Niedzieli”.
Xxx
W Olsztynie poustawiano przeróżne, nazwijmy to, przeróbki, tzw. baby pruskiej, stojącej na dziedzińcu zamkowym. Ktoś jedną rzeźbę ukradł, inną wrzucił do Łyny, prasa miała temat na dwa tygodnie. Rzeźby mają promować Olsztyn i według dziennikarzy podobają się turystom i mieszkańcom. A nam sam pomysł się średnio podoba. Po pierwsze, to jak wiadomo, żadna pruska baba, ale rzeźba mężczyzny z rogiem obfitości, która prawdopodobnie miała charakter religijny. Pogańska rzeźba ma więc promować Olsztyn. Po drugie, rzeźbę znaleziono w Barcianach i faktycznie ta miejscowość może rościć sobie prawo do jej własności. Po trzecie, widzimy jaki wielki problem ze swoją tożsamością ma Olsztyn. Kiedyś próbowano reklamować miasto przedstawiając Kopernika w berecie na wzór Che Guevary, dziś niektórym marzy się, aby olsztynianie stawiali wokół swoich posesji podobne rzeźby, a po latach, będzie to symbol miasta. A może baba pruska w berecie z antenką?
Xxx
Pięć lat temu rondo na ulicy Jagiellońskiej w Olsztynie zamieniono na skrzyżowanie ze światłami kosztem kilku milionów złotych. Zrobiono to oczywiście w celu polepszenia bezpieczeństwa jazdy i usprawnienia przejazdu. Już wtedy głosy ludzi ze zdrowym rozsądkiem, nieliczne niestety, były przeciwne tej inwestycji, gdyż to ronda udrażniają przejazd, a nie sygnalizacja. Ale kto słucha ludzi ze zdrowym rozsądkiem, eksperci i specjaliści zainteresowani inwestycją zwyciężyli. Dziś okazało się, że na nowym skrzyżowaniu wypadków i kolizji w ciągu roku jest więcej, niż było w ciągu pięciu lat gdy było rondo. A o korkach już nie wspominamy. I teraz znów są przymiarki do przebudowy skrzyżowania. Może teraz rondo z sygnalizacją świetlną?
Xxx
Urząd miasta zapowiedział poszerzenie ulicy Bałtyckiej w Olsztynie. Wszyscy są zadowoleni, ale oto grupa osób zaprotestowała, gdyż trzeba wyciąć drzewa, aby ulica była szersza. Zorganizowano protest. Liczba protestujących osób ( trzy) była dużo mniejsza od obsługujących przedstawienie olsztyńskich dziennikarzy. Ale nawet w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej ukazała się relacja i rozmowa z dwiema paniami, które bronią drzew. Mówią, że trzeba budować obwodnicę, a nie wycinać drzewa. Mówią, nawet i słusznie, ale nim Olsztyn doczeka się obwodnicy, wszystkie drzewa na Bałtyckiej uschną w sposób naturalny. Oczywiście dziennikarze racji kierowców już nie przedstawili. A kto dojeżdża Bałtycką do pracy, ten wie ile kosztuje go stanie na tej ulicy.
Xxx
Wydawca „Gazety Olsztyńskiej” chyba planuje podbić rynek prasowy w Kaliningradzie, skoro zaczął wydawać bezpłatną gazetę w języku rosyjskim i polskim. Numer „Po sąsiedzku” poświęcony jest atrakcjom turystycznym obu regionów. Choć gazetę przygotowywało aż 10 redaktorów, to na drugiej stronie mamy takie smaczki, jak zdjęcie, a na nim tekst: „podpis że to uniwerek i takie tam”. Niżej zdjęcie Immanuela Kanta i tekst: „podpis coś o Kancie bo dziura jest tutaj okropna” i ten tekst powtórzono aż trzy razy. Pogratulować redakcyjnej formy, chyba że jest to zakamuflowany sposób wzięcia Kaliningradu podstępem.
Xxx
No i dowiercono się gorącej wody w Lidzbarku Warmińskim. Proszę tylko uważać, żeby nie poparzyć się. Inwestycja pochłonie 100 milionów złotych. Spodziewano się wody o temperaturze przynajmniej 60 stopni Celsjusza, a woda ma 24 stopnie (też Celsjusza). Wiadomym było, że wybór tej inwestycji w Lidzbarku Warmińskim to decyzja marszałka Jacka Protasa, który chce zasłużyć się miastu, w którym mieszka. Dokonane już wcześniej odwierty wskazały na źródła, które mają wodę o wyższej temperaturze, przykładowo w Krośnie koło Ornety. Wodę w Lidzbarku trzeba będzie podgrzewać, co podwyższy koszty eksploatacyjne. Ale miejsce warmińskich łaźni wybrano na pewno słusznie - pod względem politycznym. Identycznie działali sekretarze PZPR w PRL. Wypisz, wymaluj – kłania się Stanisław Bareja. Jest makieta blokowiska i towarzysz przestawia jeden blok na miejsce jeziora. Ktoś mu zwraca uwagę, że tu jest jezioro. - A to nic - odpowiada - jezioro damy tutaj. I przestawia jezioro w inne miejsce.
Xxx
Czy Olsztyn jest przyjazny mieszkańcom i turystom? Kierowcom i pieszym na pewno nie. Oto znów nastąpiła akcja likwidacji przejść dla pieszych, jeżeli nie mają sygnalizacji świetlnych. Dlaczego? Aby ludzie pokonywali dalsze dystanse, czyli dla ruchu. A ruch to zdrowie. Tak władze miasta dbają o zdrowie pieszych. O zdrowie kierowców dbają w inny sposób: jak najwięcej zamkniętych ulic i jak najwięcej korków na funkcjonujących. Niech kierowcy trochę przystaną, odetchną, zreflektują się. To dobrze dla ich zdrowia.
Dla turystów i zmotoryzowanych Olsztynian wprowadzono udogodnienia. Zainstalowano parkomaty. Tylko, że są to urządzenia z poprzedniego wieku. Nie wydają reszty. Ponadto napisano, że można dokonać opłaty kartą, tylko jaką, tego już nie wyjaśniono. Parkomaty są zainstalowane także na podziemnym parkingu w „Alfie”, te resztę wydają. Dlaczego mamy być okradani przez miejskie urządzenia?
Prezydent miasta zamierza poszerzyć strefę płatnego parkowania w Olsztynie. Zysk dla miejskiej kasy oczywisty. Poszerzenie strefy zostanie połączone z podwyżką opłat za postój. Propozycja, aby wydzielić strefy, im bliżej do centrum, tym drożej odpadła, bo według logiki Piotra Grzymowicza, wtedy kierowcy będą parkować tam, gdzie taniej, a w centrum będzie pusto. A czyż nie o to chodzi? Okazuje się, że tylko o kasę. O nic więcej.
Kasa miejska jest nienasycona. Oto Rada Miasta podjęła decyzję o podwyżce cen biletów MPK. Olsztyn będzie jednym z najdroższych miast w tym względzie. Jednocześnie odebrano koncesję prywatnej firmie, która popularnymi okejkami uzupełniała transport miejski. Tylko, że przejazd okejką był tańszy niż miejskim autobusem. Dlaczego urzędnicy zlikwidowali konkurencję? Tłumaczyli się skargami klientów na okejki, że jeżdżą niepunktualnie, itp. Tak, jakby autobusy miejskie słynęły z punktualności, czystości, klimatyzacji, itp. Czasami twierdzimy, że jest wiele sfer życia społecznego, które przypominają nam czasy PRL-u. Tu państwowe, czyli miejskie znów zwyciężyło. Konkurentowi odmówiono prawa startu, a za wszystko drożej zapłacą mieszkańcy miasta.
Odnotowujemy jeden społeczny protest przeciwko podwyżkom cen biletów miejskich. W demonstracji przeciwko podwyżce wzięły, uwaga, dwie osoby. Więcej było obsługujących dziennikarzy, służb mundurowych. Nie chcemy tym samym stwierdzić, że tymi demonstrantami my byliśmy, choć protest popieramy.
Lektor & Skryba
Skomentuj
Komentuj jako gość